Zróbmy doświadczenie. Połóżmy na warstwie żaru dwa grube, okrągłe kawałki drewna układając je sztorcem do frontu, tak by widzieć przekrój. Po pewnym czasie pojawi się żar od spodu, ale również w szczelinie pomiędzy szczapami.
Teraz trochę teorii. Proces spalania drewna można podzielić na dwa etapy o różnych wymaganiach. Pierwszy etap to piroliza, czyli zgazowanie drewna. W tym etapie ważna jest temperatura, tlen może być w niedomiarze, potrzeba go tylko tyle by wytworzyć potrzebną temperaturę – im większa, tym lepiej. Drugi etap to spalanie gazów. Tu kluczem jest wystarczająca ilość tlenu.
Widocznym znakiem pirolizy jest żar, tam ubywa masy drewna gdzie jest żar. Płomienie omywające szczapy nie wytwarzają żaru. Górna powierzchnia naszych szczap, nawet po dłuższym czasie, pozostaje nietknięta. Natomiast żarzy się dolna powierzchnia i bok w szparze między nimi. Dlaczego?
Jeśli ciało ma temperaturę rzędu 1000oC to przekazuje energię do zimnego otoczenia głównie na drodze promieniowania, rola konwekcji i przewodzenia staje się minimalna. W szparze od dołu straty energii przez promieniowanie w cząstce żaru są rekompensowane przez promieniowanie żaru dolnego. Podsumowując - dwie gorące powierzchnie zbliżone do siebie nie tracą energii na drodze promieniowania, bo nawzajem się ogrzewają. To zjawisko można nazwać „efektem szczelinowym". Zachodzi ono również w szparze pionowej między kawałkami drewna. Generalnie bliskość innego żarzącego się kawałka poprawia bilans energetyczny. Dlatego w wygasającym ognisku, aby lepiej się paliło zgarniamy ku sobie żarzące się kawałki drewna.
Jeżeli obrócimy naszą tlącą się od dołu szczapę o 180 stopni (do góry dolnym żarem) po chwili żar od góry i z boku skierowanego na zewnątrz gaśnie, co znaczy, że radykalnie pogorszył się bilans energetyczny tej powierzchni, choć otoczona jest przez unoszące się płomienie, ale to źródło ciepła nie rekompensuje strat na drodze własnego promieniowania. W miejsce starego żaru pojawia się nowy od spodu i w szczelinie.
Rysunek 1 Po obróceniu szczapy żar skierowany do góry i na zewnątrz gaśnie
Jak wykorzystać w praktyce powyższą teorię? Najlepiej użyć do tego brykiety. Mają kształt zbliżony do cegieł więc zbudujmy z nich dwa pionowe murki rozdzielone szczeliną. Doprowadźmy nawiew powietrza tylko do tej szczeliny. Uzyskamy coś na kształt palnika: dynamicznie nawiewane powietrze łatwo rozżarza obie powierzchnie szpary, tam w wysokiej temperaturze następuje intensywna piroliza, a powstałe gazy spalają się w buchających ze szczeliny do góry płomieniach.
Istotna jest duża dynamika tych procesów, szybki przepływ gazów ułatwia dostęp tlenu do odpowiednio rozgrzanych cząstek drewna. To zjawisko można zaobserwować dmuchając w żar ogniska, na tej zasadzie działały też miechy kowalskie.
Wszystkie gatunki drewna mają bardzo podobny skład chemiczny: zawartość węgla waha się od 49% do 51% suchej masy. Oznacza to, że potencjał energetyczny drewna nie zależy od gatunku. Energia pochodzi z utleniania węgla, którego jest tyle samo. Obserwowane w praktyce różnice w „wartości opałowej" pochodzą z innych niż chemia obszarów. Najważniejszym parametrem w praktyce jest budowa fizyczna (gęstość) i wilgotność drewna. Tu poszczególne gatunki różnią się istotnie, np. wysuszenie szczap dębu do 20% wilgotności, wymaga czasu 3 razy dłuższego, niż podobnych wymiarowo szczap topoli (dla grubych dębowych szczap to ok. 3 lata). Drewno suszone na powietrzu, pod dachem, nigdy nie osiągnie niższej wilgotności niż 20%.
Woda w palonym drewnie ma podwójnie niekorzystny wpływ. Po pierwsze część energii z utleniania węgla musi być użyta do odparowania wody, która ma bardzo duże ciepło parowania. Po drugie istotnie obniża to temperaturę spalania (pirolizy), w efekcie część cząstek nie zostaje zgazowana i spalona. Skutkiem jest dym, smog i mniejsza sprawność.
W tym kontekście widoczne są zalety brykietów – ich wilgotność wynosi poniżej 10%, czyli poziom nieosiągalny dla drewna suszonego na powietrzu. Według naszych pomiarów brykiety, niezależnie od sposobu palenia, dają tańszą energię, niż uzyskana z drewna opałowego. W przeliczeniu na wagę brykiety są droższe od drewna o kilkanaście procent, ale pozwalają uzyskać energię większą o kilkadziesiąt procent (30% do 60% w zależności od sposobu palenia). Konsekwencją jest też znacznie mniej spalin, co znaczy, że są one ważnym sposobem na walkę ze smogiem. Zaletą jest też łatwość magazynowania, brykiety są pakowane w prostokątne paczki zabezpieczone folią lub kartonem przez co bardzo zwolniony jest proces ciągnięcia wilgoci z powietrza. Jako czyste mogą być magazynowane w garażu czy nawet w domu, wymagają znacznie mniej miejsca i magazynowanie jest znacznie łatwiejsze. Po brykietach pozostaje wielokrotnie mniej popiołu niż po paleniu drewnem.
Nasze badania prowadzone były w kominku z płaszczem wodnym o pojemności ok. 400 litrów. Jest to palenisko umieszczone wewnątrz stalowego zbiornika z wodą. Od frontu palenisko ma drzwiczki z szybą, od spodu ruszt i popielnik, przez który nawiewane jest powietrze. Całość, dobrze zaizolowana, jest podłączona do klasycznego komina. Na zbiorniku zamontowane są 3 termometry na różnych poziomach. Za miarę uzyskanej energii przyjęliśmy wzrost średniej temperatury w zbiorniku. Pomiary były prowadzone metodą porównawczą, czyli wyniki były porównywane ze standardem określonym przez pomiar energii z typowego palenia suchymi szczapami grabowymi (po rocznym suszeniu).
Badania były prowadzone przez dwa sezony grzewcze. W zeszłym roku wykonaliśmy ok. 20 pomiarów, w tym roku ok 50 pomiarów. Obecnie skupiamy się na paleniu brykietami typu PDJ, wymiary 10*15*6cm, waga ok. 0,83 kg/szt.
Przykładowy sposób palenia brykietami:
Na dolnym ruszcie zatkajmy gliną zewnętrzne szczeliny zostawiając otwory tylko w środkowej części rusztu. Wyżej zbudujmy dwa murki z brykietów szczelnie ułożonych, dociśniętych do siebie. Między murkami zostawmy szparę o szerokości 6 cm dołem i ok. 2 cm górą. Nawiewy w dolnej blasze rozmieszczone są wzdłuż tej szczeliny. Wewnątrz szczeliny rozpalmy ogień. W konsekwencji powstanie grota o rozżarzonych ścianach, wzajemnie na siebie promieniujących, a to owocuje wysoką temperaturą w komorze. Piroliza drewna następuje głównie na tej wewnętrznej powierzchni, a powstałe gazy buchają ku górze.
Kluczem dla uzyskania dobrego wyniku i dobrej sprawności jest utrzymanie tej konfiguracji przez większość czasu palenia. Pomaga temu pochylenie do środka obu murków. Spalając się od środka z czasem tracą stabilność, ale oparłszy się o siebie nadal stoją. Do stabilizacji konstrukcji używamy wygiętych z grubego drutu 5mm obejm z rozpórką (rys. 3).
Rysunek 2 Obejmy z drutu
Rozpalanie. Najprościej jest rozpalić ogień stawiając w szczelinie kilka maleńkich szczapek drewna. Od ślizgających się płomieni łatwo zajmują się brykiety. Prawidłowy dym powinien być w pełni bezbarwny i przezroczysty. Nad kominem ma być widoczny tylko ruch powietrza, ale całkowicie przezroczystego. Poza dymem znakiem jakości pirolizy i spalania jest popiół. Póki ogień pali się tylko w szczelinie jej spód pozostaje zupełnie czysty. Po całym cyklu pozostaje niewielka ilość popiołu, ale powstaje on na końcu procesu, gdy w mniej korzystnej konfiguracji dopalają się żarzące się ostatnie węgielki.
Rysunek 3 Pomiary efektywności różnych paliw i sposobów palenia.
Skala na osi pionowej oznacza procentową relację uzyskanej energii do standardu, za 100% przyjęto efekt palenia powietrzno-suchymi szczapami grabowymi. Poziome kreski to wielkość średniej dla danej serii. Ilość paliwa była określana wagowo.
Wysokie wartości na wykresie dla wierzby mogą być mylące. Były to próby palenia cienkich patyków wierzbowych z plantacji, bez przetworzenia. Dobra efektywność nie jest cechą tego gatunku drewna, ale skutkiem małej wilgotności – pozyskane z plantacji gałęzie oddano do suszarni i w efekcie miały wilgotność ok. 8%.
Uwagi.
Jacek Koziński
Laboratorium Dworku Polskiego
8 kwietnia 2021
E: dworekpolski@dworekpolski.pl
T: 22 727 51 74
M: 600 287 397